Jazda na zderzaku jest najuciążliwsza przy małym natężeniu ruchu i wtedy nie ma logicznego wytłumaczenia, bo nie ma problemów ani z zachowaniem odstępów ani z wyprzedzaniem.
Ja osobiście spotkałem się z 2 uzasadnieniami. 🙂
1. Trzeba jechać blisko większego, bo wtedy zużywa się mniej paliwa – tak uzasadniają to kierowcy małych pojazdów.
Jechałem kiedyś święto SUV-em mało uczęszczaną drogą. Nagle jakaś kobieta w takim małym zaczęła jechać za mną na zderzaku. Co zwalniam, żeby mnie wyprzedziła (może się spieszy), ona też zwalnia, co przyspieszam, ona też, aż widzę w lusterku, że się nie wyrabia (droga była pod górkę i wilgotna). W końcu stanąłem w zatoczce z ciekawości (i tak miałem zaraz skręcać na skrzyżowaniu). Ona stanęła dalej na poboczu i włączyła awaryjne. Wysiadłem i podszedłem, żeby sie zapytać, o co jej chodzi. Odpowiedź, że musi jechać za dużym, bo wtedy mniej zuzywa paliwa. Wtedy ja, że więcej zużyła paliwa goniąc mnie pod górkę niż „zaoszczędziła”. Coś chyba zrozumiała, bo pojechała prosto.
2. W nocy należy jechać blisko za kimś, a nigdy broń Boże samemu lub na na czele. Tak mi tłumaczył „stary” kierowca. Ale nie za bardzo potrafił wyjaśnić dlaczego. W końcu powiedział, że tak jeździ od 40 lat.