nazimno napisał:
> Niezaleznie od negatywnej oceny systemu, uczenie sie czegos, co jest
> bezuzyteczne jest bez sensu. Podejscie do zdawania jest moze chwilowo
> racjonalne, ale w perspektywie dalszej – beznadziejne i pozbawione
> odpowiedzialnosci za siebie samego i ewentualnych pasazerow.
Nie do końca.
Po pierwsze WYŁĄCZNIE zdanie egzaminu daje szanse na NAUCZENIE się jazdy samochodem. A po drugie, gdyby ten chory system obowiązywał od pół roku, waaadza by to widziała i proponowała sensowne zmiany, to być może aktem odpowiedzialności cywilnej byłoby poczekać ze swoimi planami (ciągle musimy na coś czekać, zwolnić itd – wygląda na to, że jeden z bardziej zapracowanych narodów na świecie, według waaadzy dysponuje nieograniczoną ilością wolnego czasu), żeby szkolić się i być egzaminowanym po ludzku. Sęk w tym, że jak ćwierc wieku temu zdawałem na PJ, to mierzyli moje manewry linijką, a jak ruszałem pod górkę, to pod tylne koło podłożono mi zapałkę – jeżeli złamałbym zapałkę (wystarczyłoby cofnąć o parę milimetrów!!!), to „dziękujemy temu panu”…
—
Optymisci wierza, ze swiat stoi przed nimi otworem. Pesymisci wiedza, gdzie ma ten otwor.